sobota, 16 sierpnia 2014

Rozdział 8 - Ostatni

- Dzień dobry kochanie - Wyszeptał cicho do ucha Patrycji, lekko muskając ją ustami w policzek.
- Już nie śpisz? - Zapytała, spoglądając na jego twarz, z lekkim uśmiechem.
- A widzisz żebym spał? Kto by ci zrobił najpyszniejsze śniadanie na świecie, gdybym spał? - Zapytał ze śmiechem.
- Ha.. Ha.. Ha.. Bardzo śmieszne! Jesteś pewny, że się nie zatruję?? - Spytała z lekkim przerażeniem w oczach.
- Jeżeli trutka na szczury ci nie zaszkodzi, to niee, nie masz się czym martwić. - Odpowiedział lekko wystawiając język robiąc w tym samym czasie śmieszną minę.
- No dobra, tak pysznie to wygląda, że po prostu nie mogę się powstrzymać, ale jak coś, powiedź mojej rodzinie, że ich kochałam - Odrzekła szybko i nie mogąc się pohamować rzuciła się na grzanki z dżemem truskawkowym.
Gdy skończyła jeść śniadanie wstała i podeszła do okna lekko podnosząc roletę do góry. Gdy wpatrywała się w błękitne niebo, które przyozdobiało słońce i parę białych jak puch, chmurek nagle poczuła jak tonie w jego silnym uścisku, czuła się w nim tak bezpiecznie, tak.. cudownie. Odwróciła głowę w jego kierunku i w tym samym momencie poczuła jak jego usta stykają się z jej wargami. Przeszył ją dreszcz, który czuła zawsze gdy tylko był w pobliżu. Uwielbiała, gdy ją przytulał, całował. Uwielbiała jego dotyk. Uwielbiała jego głos.. I nie wyobrażała sobie życia bez niego. Gdy poczuła, że jego usta zaczynają się powoli oddalać otrząsnęła się ze swoich myśli. Stali tak jeszcze parę minut wtuleni w siebie, po czym Patrycja oświadczyła, że musi już iść do domu. Kuba zaproponował, że ją odprowadzi a ona nie zastanawiając się pocałowała go w policzek i wyszeptała, że jest kochany. Gdy Patrycja weszła do domu zobaczyła, że jej mama, siedzi w kuchni nerwowo trzymając telefon w ręce.
- Gdzieś ty do cholery była?! Dzwoniłam z 30 razy a ty nic. Ani słowem się nie odezwałaś! Czy ty sobie wyobrażasz jak z ojcem się o ciebie martwiliśmy?! - krzyczała mama Patrycji przeszywając ją swoim wściekłym spojrzeniem.
- Ja... Ja byłam u Kuby. Przepraszam, zapomniałam Ci o tym powiedzieć. Nie odbierałam, telefonu bo leżał wyciszony w torbie i nie słyszałam, że dzwoniłaś. - Odpowiedziała z lekkim przerażeniem i żalem do siebie, że zapomniała poinformować mamę o tym, że zostanie na noc u Kuby w domu.
- I co, myślisz, że sprawa jest rozwiązana? Że twoje wymówki, sprawią, że zapomnę o całej tej sytuacji? Zapomnij moja droga. Masz szlaban! Przez 2 tygodnie nie wychodzisz nigdzie poza szkołą i nie przyjmujesz żadnych gości! A teraz idź do pokoju i przemyśl, to co zrobiłaś, bo pokazałaś tylko, że nie umiesz być odpowiedzialna.
- Ale mamo! Nie możesz mi tego zrobić, ja na prawdę nie chciałam.. Przepraszam.. - Odrzekła szybko Patrycja. Nie wyobrażała sobie, jak wytrzyma 2 tygodnie bez spotkań z Kubą. Teraz będą mogli widzieć się tylko w szkole..
- Bez gadania! Na górę! - wykrzyknęła mama Patrycji.
Gdy ze łzami w oczach Patrycja leżała na łóżku, postanowiła, że zadzwoni do Kuby. Po objaśnieniu mu całej sytuacji dodała tylko, że nie da rady wytrzymać tych dwóch tygodni. Kuba pocieszając ją, obiecał, że na pewno coś wykombinuje.
Znowu się na nim nie zawiodła.

Każdego dnia przychodził do niej przez balkon i przesiadywał z nią godzinami. W końcu znalazła swoje szczęście. Była pewna, że to ten jedyny, ten z którym chce spędzić całe swoje życie. 

piątek, 1 listopada 2013

Rozdział 7

- Znów powróciły wspomnienia, te dobre.. One powracają zawsze jak tu jestem.. - Mówiła w duchu dziewczyna, siedząc na ich ulubionej ławce. Tak bardzo chciała, by było, jak dawniej. Tęskniła za szczęściem które wypisane było jego imieniem. Modliła się, by przyszedł, by powiedział, że wszystko będzie dobrze, żeby ją mocno przytulił.. Żeby znowu mogła poczuć się bezpieczna. Czekała pół godziny.. Nie zjawił się.. Zrozumiała.. Wiedziała co to znaczy, straciła wiarę we wszystko. Gdy ze łzami w oczach szła w kierunku domu w jej słuchawkach leciały słowa piosenki "Ne Yo Lyrics"

"Baby.. I know sometimes it's gonna rain,
 But baby we make up now? 
Cause I can't sleep trought the pain.."

Nie wytrzymała, wybuchła płaczem.. Nie wiedząc co zrobić, usiadła pod drzewem i zakryła twarz dłońmi.
Nagle poczuła że ktoś usiadł obok niej i ją mocno przytulił.. Podniosła lekko głowę, a on rękawem swojej bluzy otarł jej łzy i popatrzył jej głęboko w oczy. Szepnął jej do ucha ciche "Przepraszam.." A ona nie wytrzymując, szybko pocałowała go w usta, by nie mógł dokończyć zdania. Nie obchodziło ją w tym momencie, jakie ma wytłumaczenie, lecz tylko to, że jest przy niej. Siedzieli tak przez pół godziny, aż w końcu, któreś z nich odważyło się coś powiedzieć :
- Jesteś pewien? - Zapytała z niepewnością Patrycja.
- Tak. Na pewno. Choć prawda jest taka, że gdyby mama nie wybudziła się ze śpiączki i nie kazała mi do ciebie przyjść, nie wiem jak by to się wszystko dalej potoczyło.. Do ostatniej chwili się wahałem, ale dzięki mamie uświadomiłem sobie, jak bardzo cię kocham. - Odpowiedział, lekko całując ją w policzek.
- Czyli z twoją mamą już lepiej? - zapytała delikatnie.
- Tak, na razie jej stan jest stabilny no i wybudziła się ze śpiączki, a to najważniejsze - odrzekł łamiącym się głosem.
- Trzeba być dobrej myśli, razem damy radę.. - Wypowiadając te słowa, oparła swoją głowę na jego ramieniu.
- Choć, zabiorę cię do domu, bo mi tu zamarzniesz - odparł, odgarniając jej włosy i chwytając ją za rękę.

Szli, kurczowo trzymając się siebie i rozmawiając. Gdy weszli do mieszkania, Kuba zapytał się Patrycji, czy ma ochotę na gorącą czekoladę, ona bez zastanowienia skinęła głową, lekko uśmiechając się do chłopaka. Czekając na rozgrzewający napój udała się do pokoju swojego chłopaka. Gdy chciała usiąść na łóżku, nagle spostrzegła na półce zdjęcie. Ta fotografia była zrobiona w dniu jej urodzin. Ona, Kuba i Benio. Przytuliła je mocno do siebie, a następnie postanowiła wykorzystać chwilę nieobecności chłopaka, i napisać coś na odwrocie zdjęcia. Gdy Kuba wszedł do pokoju, a w ręce trzymał 2 kubki, gorącej czekolady, Patrycja siedziała rysując coś na kartce. Było do duże serce a w środku napis "Together be 4EVER". Chłopak uśmiechnął się radośnie, a po odłożeniu napoju, usiadł koło niej. Włączył radio a akurat leciała jego ulubiona piosenka - "Candy" Robbiego Williamsa. Nie zastanawiając się ani chwili, wziął ją za rękę i ciągnąc na środek pokoju, zaczął tańczyć. Patrycja, nie wytrzymując, zaczęła się z niego śmiać. Jak już się zmęczyli, postanowili obejrzeć jakiś fajny film. Po długiej dyskusji zdecydowali się na "Trzy metry nad niebem". Przytuleni do siebie, spędzili razem dość dużo czasu, Patrycja przypomniała sobie, że nie powiedziała rodzicom dokąd idzie i pewnie się teraz zadręczają, tym gdzie ona może być :
- Muszę iść do domu Kuba.. Moi rodzice będą źli, że tak długo mnie nie ma.. - Stwierdziła, podnosząc się i po woli zbierając swoje rzeczy z biurka Kuby.
- Nie, proszę nie idź. Jeszcze nie, odprowadzę cię, ale zostań jeszcze trochę - Odpowiedział, chwytając jej nadgarstek, a następnie patrząc jej głęboko w oczy.
- Nie Kuba, przepraszam, ale na prawdę muszę już iść - Wypowiadając te słowa lekko odsunęła swoja rękę i kontynuowała wrzucanie swoich rzeczy do torby.
- Mam pomysł. Zostań u mnie na noc. Zadzwonisz do rodziców i powiesz im, że nocujesz dzisiaj u koleżanki, bo się źle poczułaś, a twoja koleżanka mieszka niedaleko. - odrzekł, z nadzieją, że uda mu się namówić Patrycję by została z nim.
- No dobrze, ale ty śpisz na kanapie! - Odparła, z szerokim uśmiechem.
- Nie!
- Tak!
- No dobra... Gramy w trzy po trzy? - Zapytał, stwierdzając, że jest to najlepsze rozwiązanie tej sytuacji.
- Okej, ale uważaj, jestem w tym dobra! - Odpowiedziała, rzucając w niego poduszką.
Wieczór mijał szybko, a Kuba i Patrycja przytuleni do siebie, zapomnieli o całym świecie. Zapomnieli również o tym, że Patrycja miała uprzedzić rodziców, gdyż nie wróci do domu na noc. Próbowali się do niej dodzwonić, ale jej komórka, leżała wyciszona w torbie.





sobota, 12 października 2013

Rozdział 6.

- Dzień Dobry - Tymi słowami Patrycja przywitała mamę Kuby, lekko się uśmiechając.
- Dzień Dobry Patrycjo - Odrzekła z ponurą miną pani Alicja, stojąc w progu drzwi, swojego domu.
- Dobrze się pani czuje? - zapytała z niepokojem dziewczyna, gdy starsza pani, lekko się zachwiała.
- Tak.. Ta.. - Nie dokończając słowa mama Kuby gwałtownie upadła na ziemię.
Patrycja nie wiedząc co zrobić, wzięła telefon i w panice zadzwoniła po pogotowie. Pół godziny później Pani Ala leżała w szpitalu, a Patrycja, dalej nie wiedziała co się z nią dzieje. Choć przypominała sobie, że Kuba opowiadał jej, że jego mama jest chora, nigdy nie dowiedziała się, na co dokładnie choruje. Lekarz podszedł do niej, spytał, czy jest kimś z rodziny, lecz gdy ona odpowiedziała, że nie, nikt nie chciał jej nic powiedzieć o stanie zdrowia pani Alicji. W końcu, dziewczyna odważyła się zadzwonić po swojego chłopaka, choć właściwie, wciąż zastanawiała się, czy nadal nim jest. Bez zbędnych wyjaśnień Patrycja powiedziała Kubie, że jego mama jest w szpitalu i powinien jak najszybciej przyjechać. Nie spodziewała się, że tak bardzo się za nim stęskniła przez te kilka dni. Gdy szedł na przeciwko niej, znów poczuła miłość i ogromną tęsknotę. W jej głowie zaczęły się przewijać wspomnienia, te dobre wspomnienia, lecz w pewnej chwili, gdy tylko zobaczyła, że przeszedł obok niej, nawet na nią nie patrząc, po raz kolejny pojawiło się wspomnienie, które najchętniej chciała by wymazać z pamięci na zawsze. W tej samej chwili, do jej oczu zaczęły napływać łzy, a serce biło coraz mocniej. Gdy lekko odwróciła głowę, zobaczyła, jak chłopak rozmawia z lekarzem i w tym samym momencie zakrywa twarz dłońmi, starając się nie pokazywać, jak bardzo cierpi. Nie poddając się, podeszła do niego, gdy on nagle wstał i chciał odejść, ale nie pozwoliła mu. Złapała go mocno za rękę, i popatrzyła wprost na jego lekko podpuchnięte oczy.
- Co z twoją mamą? - zapytała delikatnie przysuwając się do niego.
- To nie powinno cię interesować - odrzekł ze złością.
- Choć, choć ze mną - wypowiadając te słowa, pociągnęła go za rękę a za chwilę byli już na dworze.
- Po co kazałaś mi tu przyjść? - zapytał, nadal unikając jej wzroku.
- Potrzebne ci świeże powietrze. - odparła, odgarniając kosmyki włosów, które przeszkadzały jej w patrzeniu.
- Straciłem nadzieję, szczęście i miłość. Teraz potrzebny mi cud.. - Odrzekł łamiącym się głosem.
- Wyobraź sobie, że czuję dokładnie to samo - odpowiedziała, patrząc w dal.
- Możliwe, ale to nie tobie mama zapadła w śpiączkę, to nie ty straciłaś najlepszego przyjaciela, i to nie ty zawiodłaś się, na osobie, która była całym twoim życiem - odparł z lekką pogardą.
- Tak bardzo chciałabym, żebyś mi wybaczył.. - odrzekła, lekko spoglądając na jego roztargane przez wiatr włosy.
- Wytłumacz mi, jak mam to zrobić, nie wiesz, jakie to dla mnie trudne. - mówiąc, to w końcu odważył się, i popatrzył w jej oczy.
- Tak wiem, wiem, że zrobiłam ogromny błąd, ale to nie była tylko moja wina, pocałowałam go odruchowo - starała się mu wszystko wytłumaczyć.
- Czyli teraz będziesz się całowała, z każdym chłopakiem, który tylko stanie na twojej drodze?! - wykrzyczał z irytacją i oburzeniem Kuba.
- Nie, to nie miało tak zabrzmieć, zrozum, że jesteś całym moim światem. Kocham cię nad życie, i  to się nigdy nie zmieni. Jestem w stanie, poświęcić życie za ciebie, i uwierz, że bardzo chciałabym cofnąć czas - Odpowiedziała, szybko.
- Muszę to przemyśleć, nie wiem czy jestem w stanie ci wybaczyć to wszystko, choć bardzo cię kocham - odrzekł, a opuszczone kąciki jego ust nawet nie drgnęły.
- Dobrze.. jak dużo potrzebujesz czasu? - spytała, a jej nadzieja wróciła.
- Spotkajmy się jutro, przy naszej ławce o 16 - odpowiedział, odgarniając grzywkę.
- Do zobaczenia - odrzekła, wstając z murka i udając się w kierunku swojego domu.
Leżąc na swoim łóżku, rozmyślała, jak to wszystko się potoczy, i choć wróciła jej nadzieja, martwiła się, ze to nie skończy się tak jak by chciała. Tymczasem do jej pokoju weszła mama, Patrycja widząc ją ściągnęła i odłożyła słuchawki, dzięki którym choć na chwilę zapominała o całym świecie.
- Ile razy mam cię wołać na kolację?! - zapytała z oburzeniem, ale widząc zapłakaną twarz córki, zmieniła ton głosu. - Coś się stało? - dodała, patrząc ze zmartwieniem na Patrycję.
- Przepraszam, nie słyszałam. Nie, nic się nie stało - odparła odwracając wzrok i wycierając ostatnią łzę, która spływała po jej policzku.
- Eh.. Wiesz, że mi zawsze możesz wszystko powiedzieć - odrzekła jej mama.
Gdy Patrycja, w końcu opowiedziała mamie całą historię, ta powiedziała jej, że choć zrobiła ogromny błąd, trzeba wierzyć, że Kuba zrozumie, że dziewczyna na prawdę żałuje tego co się stało. Tym czasem Kuba siedząc w fotelu przy łóżku swojej mamy jednocześnie płakał i rozmyślał nad sensem swojego życia. To wszystko zaczęło go strasznie przytłaczać. Tracił kontrolę, nad tym wszystkim. Gdy jego brat spytał się go, czy jedzie z nim do domu, odrzekł, że nie, że musi przemyśleć pewne sprawy, i przenocuje w szpitalu. Brat oczywiście nie miał nic przeciwko i widząc płaczącego Kubę wcale się nie zdziwił, bowiem  on znał już całą sytuacje, która przytłaczała jego brata

piątek, 4 października 2013

Rozdział 5.

- To na prawdę dla mnie? - spytała pozytywnie zaskoczona Patrycja, oglądając połówkę naszyjnika yin yang.
- Tak, Mam drugą część.. Niech to będzie talizman, który potwierdzi naszą miłość w sposób materialny - odrzekł z uśmiechem Kuba, pokazując nadgarstek, na którym zapięta była czarna część zawieszki.
- Dziękuje - odparła dziewczyna, spoglądając na niego.
- Nie, to ja dziękuje. Dziękuję, że jesteś - stwierdził, odgarniając jej włosy by, nie zakrywały jej pięknych oczu.
    Siedząc na swojej ulubionej ławce,przytuleni do siebie śmiali się i rozmawiali. Za 10 minut miał zadzwonić dzwonek, gdy nagle podszedł do nich Kamil, z którym ostatnio spędzali dość sporo czasu.
- Idziemy dzisiaj, razem do kina? - spytał z szerokim uśmiechem.
- No nie wiem.. Chcieliśmy ten dzień spędzić z Patrycją..- odpowiedział Kuba.
- Oj Kuba.. Przecież możemy iść z Kamilem.. Nic się nie stanie, jak raz nie spędzimy ze sobą całego dnia.. - wtrąciła się Patrycja.
- Nie, nie.. Ja nie chcę się narzucać. Pójdziemy innym razem.. - wypowiadając te słowa, Kamil zmienił swój wyraz twarzy, a kąciki jego ust lekko opadły.
- Ale ja mam wielką ochotę pójść dzisiaj na jakiś film - stwierdziła dziewczyna, patrząc błagalnie na swojego chłopaka.
- No dobrze, skoro tak bardzo chcesz..To jak zwykle o 17 pod kinem, okej? - spytał lekko zawiedziony Kuba.
- Mi pasuje - odrzekła Patrycja.
- Okej, to do zobaczenia! - mówiąc to, chłopak zniknął w tłumie uczniów.
  Lekcje mijały jak zawsze bardzo wolno, choć nigdy nie było nudno. Zawsze ktoś kłócił się z nauczycielem, ktoś rozmawiał, ktoś śpiewał na cały głos a  jeszcze ktoś inny się wydurniał.. W klasie III c to była norma. W końcu lekcje się skończyły, a Kuba odprowadzając Patrycję pod jej dom, przypomniał tylko, że przyjdzie po nią o 16.30. Dziewczyna kiwnęła głową i całując go w policzek pożegnała się z nim.
  Gdy doszli pod kino, razem z Kamilem poszli zobaczyć co dziś grają. Tym razem decyzję, dotyczącą filmu pozwolili podjąć dziewczynie. I choć na początku trochę się upierali, zgodzili się iść na "Trzy metry nad niebem". Kupując popcorn i colę, stwierdzili, że po kinie pójdą na lody. Gdy weszli do dużej, ciemnej sali, reklamy już się zaczęły. Patrycja, nie zauważając schodka potknęła się i upadła ze śmiechem. Kuba widząc to, nie mógł nic zrobić, gdyż niósł napoje, z tego też powodu, Kamil podbiegł do niej i pomógł jej wstać. Wkrótce zaczął się długo wyczekiwany film. Kuba powiedział Patrycji, że zaraz wróci tylko pójdzie do toalety. Wtem Kamil zwrócił się do dziewczyny :
- Gdzie on poszedł? - zapytał ją, patrząc w oczy.
- Do toalety, niedługo wróci. - odrzekła z uśmiechem
- Wiesz co.. Jesteś taka piękna - wyznał jej lekko rumieniąc się.
- Dzie.. Dziękuje. - odparła lekko zaskoczona.
Nagle zaczął się do niej przybliżać, a ona nie wiedząc co zrobić odruchowo przysunęła głowę, gdy wtem poczuła nagłe oderwanie jego ust. Po chwili zobaczyła Kubę stojącego nad nimi i patrzącego na nich z pogardą. Niewiele pamiętała.. Gdy on krzyczał i zaczął nim szarpać ona schowała głowę w rękach.. Nie mogła uwierzyć w to co się stało, w to co właśnie zrobiła. Słowa, które rzucił sprawiły, że się rozpłakała. Gdy zaczęła mu tłumaczyć, że to nie jest tak jak myśli on odepchnął ją lekko i wybiegł ze złością. Została tylko ona i Kamil.. Spoglądając na niego z nienawiścią, podeszła do niego i uderzyła go w twarz.. Gdy weszła do domu, cała zapłakana, udała się do swojego pokoju, zamknęła drzwi wzięła słuchawki i włączyła muzykę. Ściągnęła naszyjnik, który dostała od Kuby, zacisnęła go mocno w pięści i przyłożyła do serca. Teraz ilość łez zaczęła narastać. Nie wiedziała co zrobić. Była świadoma tego, że zrobiła źle, ale sama nie umiała mu tego wytłumaczyć.. Nie wiedziała czy to nie jest koniec. Czy on jej wybaczy.. Została sama, sama ze swoimi problemami.. Nagle, ziewnęła głęboko, lekko przymknęła powieki, wtuliła się w misia i usnęła..
 Zobaczyła go szedł sam.. Patrzył w dół. Chciała podejść, ale zobaczyła, że jakaś znajoma postać podchodzi do niego, przytula się i całuje go w policzek. Tak, to była Magda.. Widząc tą sytuację podbiegła do niego i zapytała co to ma znaczyć.. On odrzekł tylko, że to mały rewanż i że to już koniec.. Spostrzegła też, że nie ma już swojej części zawieszki na nadgarstku.. Usiadła na ławce.. Tej samej ławce, na której były zapisane ich wspólne wspomnienia. Nadal było na niej wyryte "K+P=♥" Przetarła napis leciutko opuszkami palców czując jednocześnie ból.. Głęboki ból w swoim sercu. Gdy wtem otworzyła oczy.. I choć przypomniało jej się na nowo co się wydarzyło, cieszyła się, że to był tylko sen. Patrząc przez okno, na gwiazdy, uświadomiła sobie, że nadal trzyma w ręku wisiorek. Wiedziała, że nie może się poddać.. Że po tym wszystkim nie może odpuścić...


niedziela, 29 września 2013

Rozdział 4.

 Zbliżały się urodziny Patrycji. Kuba chciał zrobić dla niej coś wyjątkowego.. Coś co sprawi, że będzie szczęśliwa.. Coś.. Coś co pozwoli jej zapomnieć o zeszłej sytuacji. Jej urodziny miały odbyć się dokładnie za 3 dni, w piątek. A jeszcze dokładnie w piątek, 13. Kuba zaplanował cały dzień, każdy, nawet najmniejszy szczegół. Poprosił swojego najlepszego przyjaciela by mu trochę pomógł.
- Kubaa wstawaj! - krzyknął mu do ucha Paweł.
Chłopak wstając z łóżka odgarnął swoją grzywkę, przetarł oczy i się uśmiechnął. Wiedział, że to już dziś. Podszedł do swojego okna i lekko ciągnąc za sznurek od rolety modlił się alby była ładna pogoda. Gdy wykonał ostatni ruch, światło wypełniło mały pokoik Kuby, a zielony kolor ścian stał się jeszcze bardziej wyrazisty. Poszedł do swojej szafy i zaczął wybierać ubrania na dzisiejszy dzień. Stwierdził że do niebieskich spodni, które miał zamiar założyć najlepiej będzie pasowała czarno biała koszulka z nadrukiem "OBEY". Gdy już skończył się ubierać, wziął swój plecak, zgarnął kanapki, które przygotował mu brat i wyszedł z domu. Idąc w kierunku szkoły rozmyślał tylko nad nią. Zastanawiał się, jak będzie dziś wyglądała, jak będzie uczesana i czy powita go z uśmiechem na twarzy. Niespodziewanie ktoś przykrył mu oczy. Wiedział już, że to ona. Umiał ją rozpoznać nawet z zamkniętymi oczami. Złapał ją za nadgarstki i odwrócił się w jej stronę. Widząc jej dołeczki, które pojawiały się zawsze, gdy się tylko uśmiechała od razu się rozpromienił. Przy niej zapominał o wszystkim. Przytulił ją, szepcząc do jej ucha ciche "Dzień dobry", następnie wziął jej rękę i mocno trzymając pociągnął w kierunku budynku. Gdy wychodzili ze szkoły zabrał jej torbę i powiedział, że musi jej coś pokazać. Gdy doszli do parku Kuba powiedział, że ma dla niej niespodziankę. Odgarniając jej włosy, zawiązał jej chustę na wysokości oczu. Gdy Patrycja stała, nie wiedząc o co chodzi, Kamil, przyjaciel Kuby przyniósł wielką paczkę, która była zapakowana w niebiesko różowy papier. Chłopak ściągną jej chustę. Dziewczyna widząc prezent, rzuciła mu się na szyję, skacząc z radości :
- A jednak pamiętałeś - stwierdziła dziewczyna.
- A jak bym mógł zapomnieć o twoich urodzinach? - zapytał ze śmiechem.
- Mogę otworzyć? - zapytała z błyskiem w oku.
- Nie - odparł ze śmiechem.
- Ej no.. Bo będę smutna - zaszantażowała go.
- Jest twój, ale jeszcze nie możesz go otworzyć. Musisz trochę poczekać - odrzekł.
- No dobrze.. Skoro muszę. - zgodziła się, z lekkim rozczarowaniem.
Po chwili usiedli na ławce, a Kuba przyznał się, że ma jeszcze jedną niespodziankę. Była to piosenka, którą on sam napisał specjalnie dla Patrycji na jej 16 urodziny. Kamil wcześniej przyniósł mu jego gitarę, dzięki której, mógł wykonać tą piosenkę teraz. Jej słowa brzmiały mniej więcej tak :

Znalazłem cię gdzieś na końcu świata,
I wszystko już wiem,
Szukałem całe dnie, miesiące, lata,
I odnalazłem cię.

Już wiem, że od dziś,
Chcę dzielić z tobą wszystkie moje dni,
Zasypiać i budzić się przy tobie,
Do końca moich dni.

A teraz kiedy jesteś przy mnie blisko,
Nie muszę martwić się,
Bo dzięki tobie wiem, że mam wszystko,
W dwóch słowach "Kocham Cię".


Płakała.. Płakała ze szczęścia.. On właśnie przed chwilą wyznał jej, że ją kocha. Czuła się cudownie.. W końcu poczuła, że nie jest sama. Gdy skończył śpiewać, popatrzył jej w oczy i jeszcze raz powtórzył :
- Kocham Cię. Rozumiesz.? KOCHAM. - rzekł łamiącym głosem.
- Ty, mnie? Nie wierzę, to jest najcudowniejszy dzień w moim życiu - stwierdziła, spoglądając na niego.
- Tak. Kocham tylko ciebie. Kocham i będę kochał zawsze - odpowiedział.
- Teraz wiem, że dobrze zrobiłam, dając ci tą drugą szansę.. Myślałam, że jesteś taki sam jak "on".. ale się myliłam - odparła, ocierając łzę.
- Jaki "on"?! - Zapytał, lekko zdenerwowany Kuba.
- Eh.. Nie ważne.. To było kiedyś. Trzeba żyć teraźniejszością - Odrzekła, odwracając wzrok.
- Proszę, powiedz.. Chcę wiedzieć! - domagał się wyjaśnień.
- Dobrze, powiem ci, ale się uspokój - prosiła, lekko melancholijnym tonem.
- Okej, ale mów.. - odpowiedział.
- No więc.. Kiedyś. Pewien chłopak zdradził mnie, razem z moją przyjaciółką.. Też przyszedł, i też prosił o drugą szansę. Nie dałam mu jej.. W tedy myślałam tylko o jednym.. "Zdradził mnie.." ale nie wiedziałam, że robię błąd.. Walczyłam pomiędzy sercem a rozumem. Wybrałam rozum. Nie mogłam sobie tego darować.. Przez jedną źle podjętą decyzję cierpiałam ponad rok.. Później się przeprowadziliśmy, poznałam ciebie ale nadal pamiętam. Nie chciałam popełnić tego samego błędu drugi raz. Nie chciałam znowu stracić osoby którą kocham. - opowiadając tą historię, wstała oparła się o drzewo popatrzyła w jego oczy i znowu walczyła ze łzami.
- Już rozumiem.. Wiem, ze to dla ciebie trudne, ale teraz masz mnie - wypowiadając te słowa, wstał i podszedł do niej.
Gdy tak stali wpatrując w siebie na wzajem Kuba podszedł do niej trochę bliżej, lekko odchylił jej głowę do góry i zbliżając się, lekko musnął jej usta. Po chwili zrobił to jeszcze raz, ale to już był prawdziwy pocałunek, Patrycja go odwzajemniła a gdy oddalał swoją głowę jeszcze raz cicho wyszeptał jej, że mocno ją kocha.
Po kilku minutach Patrycja i Kuba siedzieli na ławce i głośno śmiali :
- Już mogę? - zapytała z nadzieją dziewczyna.
- Tak, możesz - odpowiedział z ciepły uśmiechem.
Gdy otworzyła wielką paczkę, rozpromieniała, a w jej oczach znowu było widać błysk. Prezentem był wielki miś, a w rękach trzymał duże, czerwone serce z napisem ' K+P". Patrycja dziękując za cudowny prezent pocałowała Kubę w policzek.
- No to jak chcesz go nazwać? - zapytał z ciekawością chłopak.
- Może... Benio! - odpowiedziała ze śmiechem.
- Niech będzie, od dzisiaj nazywa się Benio, i tylko on poza mną ma prawo cię przytulać - odrzekł ze śmiechem Kuba.

sobota, 28 września 2013

Rozdział 3.

- Ale jak to nie jedziesz?! - zapytał ze zdenerwowaniem Kuba.
- No, po prostu.. Mam nogę w gipsie. Jak ty sobie to wyobrażasz? - odrzekła ze smutną miną.
- Jak byś chciała jechać, to byś pojechała.. - zamyślił się chłopak, odwracając głowę, byle tylko uniknąć jej spojrzenia.
- Nie dam rady.. Nie mogę ani płynąć kajakiem ani zwiedzać miasto razem z wami. Będę uziemiona.. Będę się tam nudziła..- stwierdziła Patrycja, kątem oka spoglądając na Kubę.
- Nie będziesz się nudziła. Będziesz ze mną. Obiecuję ci że jeśli pojedziesz, nie będziesz żałowała - powiedział, przenosząc swoją głowę w jej kierunku.
- Nie Kuba, przepraszam cię, ale nie mogę pojechać. - wypowiadając te słowa, wstała i udała się w kierunku szkoły.
Chłopak patrząc jak odchodzi zaciskał ze zdenerwowania swoje pięści. On nadal nie mógł zrozumieć dlaczego Patrycja nie chce z nim jechać. W końcu nadszedł długo wyczekiwany przez klasę dzień wycieczki. Dziewczyna, żałując że nie pojechała, całymi dniami, leżąc na łóżku słuchała smutnej muzyki. Codzienne przeglądanie zdjęć jej klasy, która świetnie się bez niej bawi dobijały ją jeszcze bardziej, ale to jedno.. To jedno zdjęcie.. W jej myślach krążyła tylko jedna myśl.. Znalazł sobie inną, na dodatek była to jej "koleżanka".. Z kpiną i łzami w oczach, wypowiadała jego słowa "Nigdy cię nie zostawię.." "Zawsze możesz na mnie liczyć.." Z nienawiścią podarła ich wspólne zdjęcie. Teraz chciała jedynie zamknąć się przed całym światem. Nie odpisywała na jego smsy.. Nie odbierała połączeń. Chciała o nim po prostu zapomnieć. Nie mogła sobie wybaczyć, że tak łatwo mu zaufała, że była tak naiwna, że uwierzyła w to wszystko..

Zaczął się poniedziałek, wszyscy wrócili do szkoły, wszyscy oprócz Patrycji.. Kuba nie rozumiał co się stało.. Czym zawinił. Mijały dni, a ona nadal się nie pojawiała.. Stracił wiarę, że jeszcze ją odzyska.. Każdy dzień był dla niego rutyną, nie mógł przestać o niej myśleć. Stała się jego małym uzależnieniem.. Ale postanowił się nie poddawać. Już po szkole poszedł pod jej dom i lekko zdenerwowany zadzwonił do jej drzwi. Otworzyła mu pani Beata twierdząc, że Patrycji nie ma w domu.. Ale zobaczył przez ramię, że dziewczyna siedzi na fotelu. Zapytał czy może wejść. Pani Makowska odmówiła mu, widząc w jakim stanie jest jej córka. Zamknęła drzwi, przepraszając cicho. Ale Kuba i tak się nie poddawał.. Wiedział, że jest w stanie zrobić wszystko dla Patrycji. Gdy ostatnio był w jej pokoju dostrzegł, że ma mały balkon, postanowił wspiąć się na niego.. Drzwi wyjściowe na taras były otwarte. Kuba cicho wszedł do pokoju i rozejrzał się po nim. Dawno tu nie był. Powróciły wspomnienia.. Nagle dostrzegł zdjęcie, był na nim on i Magda. To było zdjęcie z wycieczki. Już wiedział o co chodzi. Niespodziewanie, weszła do pokoju. Ta sama, może tylko ze smutniejszym wyrazem twarzy. Już nie uśmiechała się tak często, ale dla niego i tak była cudowna. Popatrzył w jej oczy, były podpuchnięte i czerwone. Podszedł do niej chciał ją przytulić ale ona odepchnęła go mocno.
- Zostaw mnie! - rozkazała mu, wpatrując się z niego z nienawiścią.
- Proszę.. Daj mi się wytłumaczyć.. - błagał łamiącym się głosem.
- Ciekawe z czego.. Myślisz że nie rozumiem?! - zapytała ze złością, ocierając kolejną łzę, która spływała po jej czerwonym policzku.
- No właśnie nie rozumiesz.. - odrzekł, spuszczając głowę w dół.
- Oczywiście.. Wystarczy, że nie pojadę z tobą na jedną głupią wycieczkę, a ty już znajdujesz sobie inną - stwierdziła, patrząc na niego z pogardą.
- No właśnie! Wszystko przez to, że nie pojechałaś.. - wykrzyczał ze złościom.
- Tak?! Czyli to wszystko moja wina?! - oburzyła się.
- Tak! Nie! Nie wiem.. Przepraszam, nie mogłem zrozumieć tego, że nie chciałaś ze mną jechać - odpowiedział chłopak.
- I to jest powód dla którego całowałeś się z moją najlepszą koleżanką?! Jak mogłeś mi to zrobić.. - wypowiadając te słowa podeszła do niego, i uderzyła go w twarz.
- Nie.. Wiem, że źle zrobiłem, ale czułem się samotny. Chłopacy przemycili alkohol, i namawiali mnie, żebym się napił. Wypiłem za dużo.. Magda przyszła do naszego pokoju.. No i tak jakoś wyszło..Wybacz mi proszę. Tak bardzo mi na tobie zależy - tłumaczył się wciąż mając nadzieje, że Patrycja zrozumie, że to się tak nie skończy.
- Niby jak?! Wiesz jak mnie to boli? Myślisz że możesz sobie szastać moimi uczuciami?! - krzyczała, walcząc ze łzami.
- Obiecuję ci.. Obiecuję ci, że już nigdy nie zrobię nic takiego. Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Proszę, daj mi jeszcze jedną szansę.. Tą ostatnią. - Gdy to powiedział podszedł do niej, złapał ją mocno za ręce i popatrzył głęboko, w jej oczy.
- Nie wiem czy dobrze robię, ale muszę.. Muszę dać ci tą cholerną szansę.. Inaczej pękło by mi serce.
- Dziękuje.. - wypowiadając ostatnie słowa Kuba odgarnął jej grzywkę na bok i otarł jej łzy, następnie przytulił ją mocno do siebie. Wciąż nie wierzył, że mu się udało..

piątek, 27 września 2013

Rozdział 2.

Minęło kilka dni od kiedy Kuba i Patrycja się poznali. Wspólna szkoła, codzienny widok siebie na wzajem coraz bardziej sprawiał że się do siebie zbliżali. W środę miała odbyć się 4 dniowa wycieczka zapoznawcza, na którą miała jechać cała klasa 3c. Wszyscy jednoznacznie zadecydowali że pojadą do Lubrzy na spływ kajakowy. Akurat w tym tygodniu była wyjątkowo ładna pogoda, słońce mocno grzało i w powietrzu czuć było ciepło.. Gdy dzwonek na przerwę zadzwonił Kuba wraz z Patrycją wyszli na dwór i usiedli na swojej ulubionej ławce :
- Jedziesz na tą wycieczkę za tydzień? - zapytał, radośnie uśmiechnięty przyjaciel Patrycji.
- Może.. A może nie.. Nie wiem - zamyśliła się dziewczyna.
- Masz jechać, bo ja jadę - stwierdził chłopak, spoglądając na jej lśniące włosy.
- Ale dzisiaj ładna pogoda - dodał.
- Ooo tak. W końcu jest troszkę cieplej, chociaż już niedługo będzie jesień. Grrr. Jak ja nie lubię zimna.. - Odpowiedziała Patrycja.
- Wiesz co.. Ja też, ale jak ma się przy sobie drugą osobę można sprawić że będzie cieplej - odpowiedział, z uśmiechem na twarzy, Kuba.
- Hah, no tak, ale najpierw trzeba ją mieć - zakomunikowała, zmieniając swój wyraz twarzy a jej kąciki ust opadły w dół.
- Masz to szczęście, że masz taką osobę, taką która będzie zawsze, i nigdy cię nie zostawi - odpowiedział.
- Tak?! Niby kogo.. ? - spytała, zdziwiona odpowiedzią przyjaciela
- No... Chyba mnie, co? - wyszeptał, zawstydzony chłopak.
- Nie sądzę abym była dla ciebie kimś ważnym.. - odpowiedziała, odwracając głowę.
- Nawet tak nie mów! Wiesz że zawsze możesz na mnie liczyć. ZAWSZE. - oznajmił szybko Kuba.
- Dziękuje..  Jeszcze nikt nigdy nie był dla mnie taki miły.. - obwieściła Patrycja, lekko unosząc głowę do góry.
- Nie wierzę ci! Jesteś taka cudowna.. - Odpowiadając, podniósł wzrok, i odgarniając swoją grzywkę na bok przeniósł swój wzrok na jej niebieskie oczy.
- To lepiej uwierz, i wcale nie jestem "cudowna".. - wycedziła omijając jego wzrok.
- Ej, ej, ej.. Nie mów tak.. Dla mnie jesteś i zawsze będziesz.. No już! Uśmiechnij się - rozkazał jej Kuba.
- Nie! - podniosła ton, niemalże do poziomu krzyku.
- Dlaczego krzyczysz? Dlaczego jesteś zła? Przecież ja ci nic nie zrobiłem.. Ale jak chcesz to sobie pójdę - odrzekł lekko zdenerwowany.
- Nie.. Przepraszam cię.. Nie chciałam. Bardzo mi na tobie zależy i nie chcę zepsuć naszej przyjaźni, ale ostatnio miewam gorsze dni.. Kłopoty rodzinne i takie tam.. - kiedy to powiedziała końcu zdała się na odwagę i popatrzyła w jego duże oczy.
- Rozumiem.. - wreszcie ich wzrok się spotkał. Patrzyli na siebie tak przez kilka sekund gdy nagle zerwali się słysząc głośny dźwięk dzwonka na lekcje. Gdy skakali z krawężnika Patrycja gwałtownie upadła na ziemię wydając przy tym głośny krzyk. Kuba szybko zerwał się i uklęknął obok niej :
- Patrycja co ci jest? - zapytał z wielkim niepokojem
- Ała.. Tu boli.. Tu w kostce - mówiła przez łzy.
- Nie podnoś się. Zaniosę cię do pielęgniarki - oznajmił.
- Nie Kuba, dam radę - Odrzekła, podnosząc się. Lecz gdy postawiła bolącą nogę od razu upadła na ziemię.
- Myślę że to nie jest dobry moment na dyskusję. - Wypowiadając te słowa, wziął ją na ręce i lekko podrzucił do góry.
- Ał... To boli! - krzyknęła dziewczyna, gdy Kuba zahaczył ręką o jej nogę.
- Przepraszam, już niedaleko, zaraz pielęgniarka sprawdzi co ci jest - próbował ją trochę uspokoić.
Gdy weszli do sali, w której pani pielęgniarka miała opatrzyć nogę Patrycji, Kuba położył ją powoli na łóżku. Po oglądnięciu nogi, Pani Kasia stwierdziła, że przyjaciółka chłopaka najprawdopodobniej złamała kostkę. Uznała, że trzeba będzie jak najszybciej pojechać z nią do szpitala. Chłopak słysząc te słowa, zaproponował, że zadzwoni do swojego brata i poprosi go, aby zawiózł go razem z Patrycją jak najszybciej do lekarza. Patrycja nakłaniała go by tego nie robił, lecz Kuba, który trząsł się ze zdenerwowania, nie ustępował. Pół godziny później Patrycja, Kuba i jego brat byli już na miejscu. Po wykonaniu wszystkich badań przez lekarzy, jednoznacznie stwierdzono, że dziewczyna miała dużo szczęścia i nie złamała, a jedynie skręciła kostkę. Gdy noga była już w gipsie, a wszyscy troje siedzieli w aucie, brat Kuby oznajmił, że odwiezie dziewczynę pod dom. Patrycja, nie widząc innego, mądrego rozwiązania, zgodziła się. Gdy podjechali pod budynek, w którym mieszkała dziewczyna, Kuba wysiadł z auta, otworzył drzwi wyjściowe auta od strony Patrycji i lekko wziął ją na ręce. Gdy Mama dziewczyny otworzyła drzwi była zszokowana :
- Dzień dobry. Mam na imię Kuba i jestem kolegą Patrycji. A jeśli chodzi o gips, myślę, że powinna to pani sobie wyjaśnić z Patrycją - oznajmił chłopak
- Dzie... Dzień Dobry. - odparła lekko zdezorientowana kobieta.
- Gdzie mogę odstawić pani córkę? - zapytał z lekkim uśmiechem.
- Mój pokój jest na górze - Wtrąciła się Patrycja.
- O łamago.. Jak tak dalej pójdzie to niedługo kupię ci własną karetkę - powiedział Kuba, niosąc ją po schodach.
- Oj tam, oj tam - odrzekła, śmiejąc się.
Gdy chłopak posadził ją na łóżku uśmiechnął się i spojrzał jej w oczy :
- Już idziesz? - zapytała dziewczyna, zmieniając swój wyraz twarzy.
- Tak, przepraszam ale muszę. Paweł na mnie czeka. - odpowiedział na jej pytanie
- Ehh.. szkoda.. Ale dziękuje za wszystko. Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła.. - odparła dziewczyna.
- Eee tam, przesadzasz. - odrzekł pokazując dziewczynie język.
Gdy miał już wychodzić cofnął się, i mocno przytulił ją do siebie. Popatrzył jej w oczy i jeszcze raz przypomniał, że zawsze może na niego liczyć. Wstając pocałował ją w czoło i przechodząc przez próg rzucił słowem "Dobranoc" i zniknął.